Dzisiejszy wpis jest dla mnie dość szczególny, ponieważ chciałabym poruszyć w nim ważny temat. Ważny, bo dotyczący nas, współczesnych kobiet. Wydawać się może, że obecny świat stoi przed nami otworem. Mamy ogromne możliwości na każdym polu działania, jesteśmy w stanie rozwijać się zawodowo, oddawać swoim pasjom i spełniać najskrytsze marzenia. Codziennie przeglądając swoje profile w mediach społecznościowych widzę zdjęcia szczęśliwych żon, matek, które ciągle mam takie wrażenie, starają się pokazać światu jakie są doskonałe. Zarażone hasłami popularnego ostatnio feminizmu, pokazujemy światu, że rozwijamy się na każdym polu i to z sukcesem. Nie przeszkadza nam to w godzeniu roli strażniczki ogniska domowego. Nie zwróciłyśmy jednak uwagi, że same zaczęłyśmy plątać się w tym feministycznym kole populistycznych haseł.
Nie ukrywam, że do tego wpisu mocno zainspirował mnie artykuł z Emmą Watson w najnowszym wydaniu Elle. Nie od dzisiaj wiadomo, że aktorka głośno stara się walczyć o prawa kobiet i zachęcić mężczyzn, by oni również stali się ich aktywnymi współtwórcami. W sieci bardzo głośno komentuje się jej publiczne wystąpienia z ramienia ONZ, a kobiety mocno trzymają za nią kciuki. Do czasu, gdy Emma zdecydowała się na udział w sesji dla ,,Vanity Fair", gdzie występuje topless. W sieci zawrzało od komentarzy: ,,Feminizm, feminizm, różnice płac, (...) a teraz patrzcie na moje cycki". To tylko jeden z licznych komentarzy, lecz nie autorstwa mężczyzn, ale głównie kobiet!
Zadziwiającym jest fakt, że potrafimy zjednoczyć się w wydawać by się mogło, istotnej sprawie współczesnego społeczeństwa. Potrafimy się wspierać, publicznie głosić walkę przeciw stereotypom, jednak gdy przychodzi do poważniejszych sytuacji, same narzucamy na siebie kajdany ograniczeń i prymitywnych stereotypów. Mężczyźni w tym momencie niewiele mają z całą sprawą wspólnego. Bo gdy kobieta, która walczy o swoje przekonania i śmiało je manifestuje, jest najpierw za nie uwielbiana, a później dyskryminowana (przez tę samą płeć) to znak, że dzieje się coś niedobrego.
Na koniec przytoczę słowa Emmy, które każda z nas powinna powtarzać przed sobą jak mantrę. Kobiety, uwolnijmy się wreszcie ze swoich uprzedzeń i ograniczeń i nauczmy się żyć szczęśliwie!
,,Istotą feminizmu jest możliwość wyboru. Feminizm nie jest kijem do bicia innych kobiet, lecz narzędziem wyzwolenia i równości."
E. Watson dla Elle
sukienka - Eliza Sol
jacket - vintage
shoes - zara
watch - Daniel Wellington
Wygladasz niesamowicie piękne buty ;*
OdpowiedzUsuńhttp://xthy.blogspot.com/
To prawda, bo feminizm u nas postrzegany jest w jakiś skrzywiony sposób - jako manifest średnio atrakcyjnych lesbijek, singielek i ich przekonań. Brutalnie to brzmi, ale mnie się taki obraz nasuwa patrząc i słuchając ludzi dookoła. Emmę Uwielbiam i nie widzę nic złego w tym, że pokazała swoje ciało. Jej decyzja. A wracając do temtów blogowych = świetne botki i żakiet, bardzo ładnie się komponują z sukienką.
OdpowiedzUsuńzgadzam się w 100%! ale tak to jest: nie znam się, to się wypowiem :(
UsuńPrzepiękna kompozycja zdjęcia, taka klimatyczna :) Świetnie zestawiłaś kolory :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Juliet Monroe :)
W tej zieleni wyglądasz super!
OdpowiedzUsuń_______________
PorcelainDesire ♥
Bardzo lubię twoje wpisy, zawsze poruszasz ciekawe kwestie. Piękna sukienka. :)
OdpowiedzUsuńdziękuję! :)
UsuńPiękny płaszcz :) A co do treści - nigdy nie uznawałam się za feministkę ze względów na to jak bardzo po macoszemu ten termin jest wykorzystywany - podobnie jest w kontekście wiary - ludzie wykorzystują takie terminy na swoją korzyść, jak dla mnie feminizm to nie takie passive-aggressive w kontekście do płci przeciwnej, a równość czyli jestem kobietą ty jesteś mężczyzną szanujmy się nawzajem, próbujmy działać w jednej drużynie a nie stawać po dwóch stronach barykady. Akcja z Emmą według mnie była przesadzona - jej ciało = jej wybór. Ciekawi mnie co autorzy tych "skarg" powiedzieliby na artykuł o prostytutkach feministkach - tak, serio taki artykuł istnieje i bodajże pojawił się na stronie vice.
OdpowiedzUsuńA mnie sie bardzo twoja fryzura podoba :)
OdpowiedzUsuńStylizacja, idealna!
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod słowami aktorki!!!! Też uważam, że feminizm to nie tylko włosy ścięte na krótko i ubieranie się jak facet, to coś więcej. I szczerze żal mi tylko, że to my kobiety tak bardzo w siebie wątpimy i same siebie krzywdzimy nawzjem.
OdpowiedzUsuńP.S. świetny look!! Pozdrawiam z Madrytu!
www.ladyagat.com
Super tekst i zdjęcia! <3
OdpowiedzUsuńMERI WILD BLOG