30/11/15 minimalizm w ubiorze

Od czasu prowadzenia bloga moja szafa przechodziła drastyczne metamorfozy. Mój styl ubierania zmieniał się na tyle często, że sama nie mogłam za nim nadążyć. Pierwsza głęboka fascynacja ciężkimi rockowymi dodatkami i ramoneskami niechętnie ustępowała miejsca spódnicom 3/4 w pstrokate wzory i babciowym koszulom, które kupowałam w niezliczonych ilościach w second handach. Potem przyszedł czas na boho, retro i glam chic. Po testowaniu na sobie wszystkiego, co dosłownie biblia mody mogłaby przewidzieć odkryłam, że to właśnie w klasyce czuję się najlepiej, a minimalizm to słowo mantra, którego z dnia na dzień uczę się coraz bardziej. 

W niebanalnej prostocie minimalizmu kryje się dużo więcej niż tylko sposób, w jaki wyglądamy. 

Do minimalizmu się dorasta. I jest to wybór bardzo świadomy. Nie każdy potrafi zrezygnować z możliwości, jakie daje moda i trzymać się prostoty. Minimalizm to zrobienie miejsca na to, co naprawdę kochamy, co najpiękniejsze i najlepsze. Wynika z podejścia do życia, jak również z rozsądnego wydawania pieniędzy. Jest racjonalny i ekonomiczny. Dla minimalistki ubraniowej komplementem będzie: „czysta forma”, „spokojny look” zamiast określeń: „olśniewająca” czy „bajeczny”.

                                                                                                            Jolanta Watral, stylistka

Ekonomiczność minimalizmu to jedna z jego największych zalet. Z jednej strony starasz się zredukować swoją szafę do minimum ograniczając się do tzw. ,,bazowych" ubrań, z drugiej jednak poświęcasz większą uwagę materiałom i szlachetności z jakiej ubrania te są wykonane. Dzięki temu prostota to synonim klasy, smaku oraz wyczucia estetyki w najbardziej luksusowym wydaniu.

W końcu LESS IS MORE, pamiętajcie. :)

pics. Aleksandra Piłat

dress_dressin  shoes_stradivarius   bag_wittchen