piątek, 28 listopada 2014

28/11/14 my beauty routine Kolastyna - cream colour corrector


Przyznam szczerze, że skóra mojej twarzy nie jest kłopotliwa w codziennej pielęgnacji. Jak każda z nas mam wrażliwe okolice w sferze T, które wymagają ode mnie większej uwagi, jednak jeśli chodzi o pozostałe okolice nie potrzebują zbyt wiele kosmetyków. Ostatnio zdecydowałam się na dość radykalny dla mnie krok i zrezygnowałam całkowicie ze stosowania fluidu. Postawiłam na mocne nawilżenie, a ukrycie drobnych niedoskonałości pozostawiłam kremowi CC. Mój wybór tym razem padł na Kolastynę. Przyznam szczerze, że był to tzw. ,,strzał na ślepo", bo nigdy jeszcze nie stosowałam kosmetyków tej marki (może za wyjątkiem balsamów do ciała). Producent obiecuje nam doskonałe nawilżenie, wyrównanie kolorytu skóry i krycie niedoskonałości. Muszę stwierdzić, że wszystkie te trzy punkty sprawdzają się doskonale, dodatkowo krem mimo swych właściwości nawilżających nie jest bardzo tłusty i nie pozostawia nieprzyjemnego filmu na skórze. Produkt stosuję zbyt krótko, żeby zauważyć znaczące minusy (zaledwie od połowy miesiąca), aczkolwiek to co na ten czas przeszkadza mi najbardziej to to, że nie mogę stosować go w okolicy powiek i łuków brwiowych, które w kontakcie z kremem zaczynają bardzo szczypać, a kreska zrobiona eyelinerem momentalnie odbija się na górnej powiece. Tutaj niestety po raz kolejny wyszła moja ignorancja, ponieważ gdybym uważnie czytała informacje zawarte na opakowaniu, zauważyłabym wskazówkę ,,ostrożnie aplikować w okolicach oczu." Kosmetyk poleciłabym również ze względu na skład, w który wchodzą roślinne komórki macierzyste i niskocząsteczkowy kwas hialuronowy. Jeśli tak jak ja, macie mało kłopotliwą cerę i chcecie tylko wyrównać koloryt skóry z zakryciem drobnych niedoskonałości to pozycja zdecydowanie dla Was. 


Podziel się tym wpisem!

12 komentarzy

  1. świetnie przygotowany post :)

    OdpowiedzUsuń
  2. no właśnie - tego typu kosmetyki są idealne dla istot, które mają tak ładną skórę, że równie dobrze mogłyby w ogóle się niczym takim nie paciajać ;P
    na na przetłuszczającej się skórze to to się nie utrzyma,
    a zaczerwienionej nie "zamaluje" ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja potrzebuje jakiegoś nowego kremu chętnie skorzystam :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę wypróbować, może u mnie też się tak dobrze sprawdzi :)

    OdpowiedzUsuń
  5. zaciekawiłaś mnie i teraz będę musiała go wypróbować ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety to nie dla mnie, muszę używać mocniejszej artylerii ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Używałam w wakacje i jestem mega zadowolona! W przeciwieństwie do kremu CC z Rimmela, który był kompletną porażką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o widzisz! dzięki za podpowiedź, już wiem czego nie używać! :)

      Usuń
  8. Fajnie ! wykorzystam ten post :) i kupię :)

    OdpowiedzUsuń