wtorek, 15 maja 2018

15/05/18 Málaga part III



To już ostatni post z Málagii. Mam nadzieję, że tak jak pozostałe, również przypadnie Wam do gustu. Tym razem wybieramy się na plażę, która jest tak piękna, że mogłabym spędzić na niej cały dzień. Málaga zdecydowanie może poszczycić się jednym z najładniejszych portów, jakie kiedykolwiek widziałam. Z jednej strony otaczają Was spektakularne jachty, katamarany, a z drugiej kontrastujące urocze kutry miejscowych rybaków i nadmorska egzotyczna roślinność. Gdy będziecie już na miejscu, warto pójść za wskazówkami Kasi z bloga Travelicious.pl i zrobić sobie długi spacer wzdłuż portu. Naprawdę jest co zwiedzać!

This is the last post from Málaga. I hope that you will like it as well as the others. This time we are going to the beach, which is so beautiful that I could spend all day on it. Málaga definitely boasts one of the prettiest ports I have ever seen. On the one hand you are surrounded by spectacular yachts, catamarans, and on the other by contrasting charming cutters of local fishermen and seaside exotic vegetation. Once you are there, it is worth following the directions of Kasia from the Travelicious.pl blog and taking a long walk along the port. It's really what to see!



Dwie rzeczy, które najbardziej zauroczyły mnie w andaluzyjskiej plaży to co chwilę pojawiające się wysepki z soczyście zieloną trawą i palmami, na której bez krępacji wypoczywają miejscowi, a młodzież urządza sobie wieczorne pikniki. Kolejną rzeczą są.....dzikie papugi! Tak, nie żartuję. W okolicach plaży jest ich naprawdę sporo. Plaża w  Máladze to również doskonała propozycja, jeśli szukacie czegoś dobrego do zjedzenia. Jeśli urządzicie sobie spacer wzdłuż wybrzeża, Waszym oczom co jakiś czas będą ukazywać się małe bary z pysznymi owocami morza z grilla. Najpopularniejszym przysmakiem są sardynki i kalmary prosto z grilla. Podobno jeśli urządzicie sobie dłuższy spacer dojdziecie do dzielnicy Pedregalejo, która obfituje w urocze kolorowe domki i bardzo surferski klimat. Tam niestety nie udało nam się dotrzeć, ale kto wie... może będzie jeszcze okazja następnym razem? :)

Two things that most charmed me in the Andalusian beach are every few islets with lush green grass and palm trees, where the locals relax without restraint, and the youth arrange evening picnics. The next thing is ..... wild parrots! Yes, I'm not kidding. There are a lot of them around the beach. The beach in Málaga is also an excellent offer if you are looking for something good to eat. If you organize a walk along the coast, your eyes will occasionally show small bars with delicious grilled seafood. The most popular delicacies are sardines and calamari straight from the grill. Apparently, if you arrange a longer walk you will reach the Pedregalejo district, which abounds in charming colorful houses and a very surf-like atmosphere. Unfortunately, we did not manage to get there, but who knows ... maybe there will be another opportunity next time? :)



pics. Michał

dress - Metisu
hat - Primark
bag - Christian Lacroix

Podziel się tym wpisem!

8 komentarzy

  1. Wow przepiękne miejsce <3
    wyglądasz fenomenalnie !
    https://xthy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. piękne zdjęcia ! :)
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne zdjęcia i sukienka :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudownie <3

    -------------------------
    http://fashionelja.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Beautiful photos! You look lovely :) xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepiękne są te zdjęcia z Malagi! Cudnie wyglądasz w tej sukience :))

    MERI WILD BLOG

    OdpowiedzUsuń
  7. świetne zdjęcia :)
    www.s-y-l-w-i-a.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń